Sen nerwowy dopadł mnie - pijany bradiaga A do łóżka mi się pcha, prawda całkiem naga Będzie lepiej - szepce mi - trzeźwiutka gierojka Może wódka dobra jest - lecz gorzka zapojka Ech, raz jeszcze raz, jeszcze razy wiele Nie tak chłopcy miało być. Nie tak - przyjaciele W gębie sucho, chce się pić i ręce dygocą I cóż z tego, kiedy znów dzień się kłóci z nocą Dzień jak co dzień, noc jak noc, Bóg ucieka z nieba Kościół zszarzał, no bo w nim, nie jest tak jak trzeba Bluszcz do góry wciąż się pnie, olcha lgnie do wiśni I nie ważne kto z kim śpi, ważne czy się wyśpi Olcha z wiśnią w oczach schną, miast się czepiać nieba Bo w ogrodach licho śpi. Nie jest tak, jak trzeba Ech, raz jeszcze raz, jeszcze razy wiele Nie tak chłopcy miało być. Nie tak - przyjaciele Chcę odwracać rzeki bieg i drogi prostuję Lecz na końcu każdej z dróg - topór pień całuje W lesie rzeczy rośnie strach, tanieje odwaga A pod Kurzą Chatką śpi stara Baba Jaga Nawet konie mylą bieg, nie słuchają bata Choć na świat otwarte drzwi, nie chcę tego świata Bar - w kościele, kościół śpi - do baru przypięty Nie tak chłopcy miało być. Nie tak Boże Święty! Ech, raz jeszcze raz, jeszcze razy wiele Nie tak chłopcy miało być. Nie tak - przyjaciele
© Adam Ochwanowski. Tłumaczenie, 2015
© Tomek Wachnowski. Wykonanie, 2022