Nie lubię plotek, które łamią życie
Nie lubię krzyku nadgorliwych służb
Nie lubię zimnej rękojeści bata
Buńczucznych pieśni i fatalnych wróżb
Nie lubię, kiedy człowiek - nie brzmi dumnie
Gdy do medali pierś wypina łgarz
Nie lubię, gdy się święta z dziwką swata
Gdy chcą mi strzelać w plecy, albo w twarz
Nie lubię bajek, co pachną cynizmem
Durnych zaszczytów, też nie mogę znieść
Nie lubię, kiedy plują na ojczyznę
Bo w moją duszę mogą napluć też
Nie lubię, kiedy rozpacz gardło ściska
Nie lubię ksiązek, co się kończą źle
Nie lubię chałtur prawdziwych artystów
I szefów, którzy poganiają mnie
Nie lubię świty i durnych statystów
Umyślnych kresek w witrażowym szkle
Nie lubię białych i czarnych rasistów
I śmiesznych haseł w narodowym tle
Ja nienawidzę, tych co się staczają
Mierzi mnie sztuczność i maskowy bal
Nie lubię tych, co się na wszystkim znają
Tylko Chrystusa męki jest mi żal
Nie lubię, kiedy słabość tłamsi siłę
Gdy się dobiera do mnie zwykły lęk
Kiedy mi każą farbować siwiznę
I gdy bełkocze, zamiast śpiewać, dźwięk
Nie lubię aren i klaszczącej tłuszczy
Choć im sprzedają pospolity chłam
I nie polubię, nie polubię wcale
Gdy kicz się cieszy z pozłacanych ram
|