Ognikiem świecy każda noc mi płonie
I postać Twą spowija szary dym.
Nie pragnę wiedzieć, że czas rany goi,
Że wszystko mija razem z nim.
Już od apatii się nigdy nie uwolnię,
Bo to, com w duszy swej rok temu jeszcze miał,
Ze sobą Ona zabrała nieświadomie
Na dworzec najpierw, a potem w siną dal.
Ognikiem świecy każda noc mi płonie
I postać Twą spowija szary dym.
Nie pragnę wiedzieć, że czas rany goi,
Że wszystko mija razem z nim.
W mej duszy pozostały i psuta, i pustynia
- Zostawcie samej sobie pustą duszę mą -
Urywki pieśni są na dnie i pajęczyna,
A cała reszta odeszła razem z Nią.
Ognikiem świecy każda noc mi płonie
I postać Twą spowija szary dym.
Nie pragnę wiedzieć, że czas rany goi,
Że wszystko mija razem z nim.
Cel dusza moja ma, lecz nie ma żadnej drogi,
Otwórzcie ją, a odnajdziecie w niej
Dwie na wpół frazy, na wpół dialogi,
Wspomnienie Francji, Paryża nikły cień.
Niech każda noc ognikiem świecy płonie,
Niech postać Twą spowija szary dym.
Nie! Nie chcę wiedzieć, że czas rany goi
- Zamiast zagoić, on je zaogni.
Niech nic nie mija razem z nim!
|