Wytapiają się świece
Na wiekowe parkiety,
Ciurkiem spływa po pjectch
Srebrny deszcz z epoletów...
Jak w agonii się pieni
Złote wino w pucharze...
Niech się stare odmieni...
Co ma nadejść? - Nieważne.
I w przedśmiertnej udręce,
W tył się wciąż oglądając,
Giną reny w ucieczce,
Z pierwszą salwą padają.
Ktoś już lufę kieruje
Między oczy niewinne...
Niech się stare odsunie,
Niech nadejdzie to inne.
Ktoś przebiegły i szczwany,
Uśmiechnięty, skupiony
Zatrutymi strzałami
Razi zachód czerwony.
Słychać w burzy melodii
Nuty stale te same...
Już minione odchodzi.
Co ma przyjść - niech się stanie.
|