Wytapiają się świece Na wiekowe parkiety, Ciurkiem spływa po pjectch Srebrny deszcz z epoletów... Jak w agonii się pieni Złote wino w pucharze... Niech się stare odmieni... Co ma nadejść? - Nieważne. I w przedśmiertnej udręce, W tył się wciąż oglądając, Giną reny w ucieczce, Z pierwszą salwą padają. Ktoś już lufę kieruje Między oczy niewinne... Niech się stare odsunie, Niech nadejdzie to inne. Ktoś przebiegły i szczwany, Uśmiechnięty, skupiony Zatrutymi strzałami Razi zachód czerwony. Słychać w burzy melodii Nuty stale te same... Już minione odchodzi. Co ma przyjść - niech się stanie.
© Wojciech Paszkowicz. Tłumaczenie, 1983