Ni mróz, ni lawiny nie zwiodą nas z droga,
Trzy dni do równiny, do nieba - trzy kroki,
Dla dłoni, dla stóp i dla oczu oparcia tu brak.
Choć wybrać można szlak łatwiejszy -
- Nas wzywa ścieżka najpiękniejsza,
Tak niebezpieczna jak wojenny szlak.
Kto nie ryzykował, nie dotarł tam,
Ten nie wypróbował siebie sam,
Nawet, gdy łatwo gwiazdkę z nieba mieć mógł.
Tam w dole nie znajdziesz za żadne skarby
Przez całe twe życie beztroskie i łatwe
Ni cząstki piękna, które spotkasz tu.
Nie kładą wieńców, nie biją w dzwony,
Pomnikiem będzie głaz bazaltowy,
Co przeciął nagle drogę twą w połowie.
Jarzy się w słońcu, jak wieczny ogień,
Szczyt szmaragdowym wiecznym lodem
- Ten szczyt, co w końcu nie był dany tobie.
Niech każdy wie, to żaden wstyd
- Na darmo nie umiera nikt.
Nie piękniej tak niż czekać na koniec swych dni?
Zastąpią cię inni, zamienią dom
Na trud, niewygody, głód i ziąb
I dojdą wyżej, jeszcze wyżej niż ty.
Nad tobą skała, przepaść pod tobą,
Na uśmiech losu liczyć nie wolno
- Krok naprzód zrobisz i nic cię już nie zatrzyma,
Wierzymy tylko w siłę woli,
We wbity hak, w pomocne dłonie
I w to, że jeszcze raz nie puści lina.
Ni kroku w tył, stopnie rąb
- Choć od wysiłku kolana drżą,
Już serce gotowe ku niebu z piersi się wzbić.
Świat cały przed tobą, jak nikt szczęśliwy
Zazdrościsz jednak wszystkim innym
- Tym co przed sobą mają drogę na szczyt.
|