Popłyniemy tam, gdzie wiatr niesie nas, Gdzie przestanie liczyć dla nas się czas. Niech fortuny kolo toczy się wstecz - Sztorm czy sztil, zwyczajna to dla nas rzecz. Szybciej, stary, wdrapuj się na maszt, Tak potrzebna nam przystań. Czy to ląd majaczy tam, czy mgła? Kto wic, może to wyspa? Kto się złamał, niech pożegna się dziś - Wolna droga, dokąd chce może iść. Pozostali odszukają cel swój Nic zważając ni na skwar ni na znój. Trudno jest sterować dolą swą - Ścieżki jej są kapryśne. Jeśli jednym darowuje ląd. Mnie niech da tylko wyspę! Ściskam w dłoni kartę swą, damę pik - Że przede mną jest ląd, wróży mi. Ziarnka prawdy w tym nie ma, bo skąd - Ja wybrałem sobie wyspę, nic ląd! Oto w dali miga coś za mgłą! Licz do stu! - Czar nic pryska! Czy to ten przepowiedziany ląd? Może to moja wyspa?
© Wojciech Paszkowicz. Tłumaczenie, 1987