Ileż lat, ileż lat idzie coraz gorzej. Szmalu brak, brak i bab, bo i być nie może. Kradłem, by dostatnio żyć cóż z tych moich starań? Mogłem kapitalik zbić, zamiast chlać po barach. Zyję jak kościelny dziad, gęba zakazana... Szmalu brak, kumpli brak wszystko jest... nie dla nas. Tylko wóda jest i szprot. Karty - nienajlepsze. Wszystkie koty - precz za płot! Nic tylko te pierwsze.
© Wojciech Paszkowicz. Tłumaczenie, 1984